Ogień był wszędzie.
Trawił wszystko i wszystkich – Lucy doskonale słyszała krzyki pełne przerażenia, huk towarzyszący waleniu się kolejnych budynków, pękające z gorąca szyby. Widziała zwęglone ściany, osmalony bruk ulic Magnolii, którą tak dobrze znała i którą – od czasu dołączenia do Fairy Tail – zdążyła polubić, a może nawet pokochać. Patrzyła, jak miasto ginie, umiera, jednak nie zrobiła nic, by temu zapobiec. Biegła. Nie wiedziała gdzie, ani po co. Biegła między zrujnowanymi domami, a płomienie zdawały się rozstępować przed nią, jakby chciały jej pomóc w realizacji Pragnienia. Pragnienie to odczuwała tak silnie, jak jeszcze nic w całym swoim życiu. Jednocześnie, nie wiedziała, czego dokładnie chce. Wiedziała, że TO czeka tam, dokąd właśnie biegnie.
Spomiędzy mroku nocy, oświetlanej jedynie przez złowieszczy ogień ujawniła się sylwetka gildii, którą Lucy tak bardzo kochała. Jako jedyna wydawała się być nienaruszona przez pożar. Nadpalony był jedynie proporzec z symbolem, który zachował się tylko do połowy. Osmalone były drzwi i okna, na ścianach widać było ślady popiołu – poza tym, budynek wyglądał jak zwykle.
Lucy wpadła do środka jak burza i zatrzymała się w progu. Choć z zewnątrz nie było widać żadnych zniszczeń, od środka stan gildii prezentował się fatalnie. Sala nie zawaliła się chyba jedynie cudem – kolumny podtrzymujące strop były nadpalone. Ściany były czarne od dymu, na popękanej podłodze walały się spalone doszczętnie szczątki stołów i krzeseł. Bar stał się kupką popiołu. W kącie leżał fragment zwęglonej tablicy z misjami. W pomieszczeniu nie było nikogo.
Dziewczyna szła między zniszczonymi sprzętami, w stronę miejsca, w której niegdyś stał bar z wiecznie uśmiechniętą Mirą za ladą. Na posadzce leżały jeszcze odłamki podtopionego szkła, najprawdopodobniej pozostałości po butelkach z alkoholem. Nie wiedząc w jakim celu, Lucy zaczęła rozgarniać popiół rękami. Czarnymi od osadu dłońmi wyjęła spośród węglowych drobinek skrawek gazety, który – biorąc pod uwagę wygląd otoczenia – nie miał prawa istnieć. Na papierze zachowały się jedynie data 7 lipca 785 roku, nagłówek i tylko fragment tekstu. Zaczęła czytać na głos:
„Powstanie stłumione! Egzekucja przywódców
Rewolucja, jaką usiłowała przeprowadzić gildia, od dłuższego czasu zasługująca na miano mrocznej została krwawo stłumiona, dzięki odwadze jednego z naszych generałów, Grova Fildrensa, który w nagrodę za swoje zasługi został uhonorowany tytułem Pierwszego Cezara republiki Fiore. Dowódcy i główni pomysłodawcy tego aktu napaści na władzę zostali straceni dziś rano, wraz z innymi pojmanymi w czasie powstania przestępcami. Od dziś, Fiore jest wolne od gildii, która od dawna terroryzowała Radę i tłumiła próby zaprowadzenia porządku i spokoju w Magnolii. Już nigdy więcej nie usłyszymy o Fairy Tail”
Głos uwiązł jej w gardle. Przeczytała fragment jeszcze raz, jakby pragnąc, by tym razem było to co innego. Co się stało? Kiedy? Przecież jeszcze wczoraj, było wszystko dobrze…
Wczoraj?
Co było wczoraj? W zeszłym tygodniu? Co się działo? I czemu nic nie pamięta? Jakie powstanie? I jaka mroczna gildia? O co chodzi w tym wszystkim?
Łzy popłynęły po jej policzkach, zmiękczając papier ściskany w dłoni i rozmywając litery. Upadła na kolana, nie bacząc na walający się wokół popiół i zwęglone drobiny. Zakryła twarz rękami, brudząc ją na czarno.
Co się stało?
Super! Super ! Super! i jeszcze raz super!!!
OdpowiedzUsuńKurcze zaczynam się bać. Jak FT można uznać za mroczną gildie???
OdpowiedzUsuńja mam takie pytanie (oczywiscie za przeproszeniem :( ) ale o czym to jest?? Bo szukałam bloga o zwiadowcach no i sprawdzilam ten a zostalam na nim poniewaz zaczelas go pisac w moje urodziny. I serio urodzilam sie 13 w pt. xD
OdpowiedzUsuńpytanie nr.2
czy ty tez masz na imie Julia??
Cóż, odpowiadając na to pytanie powinniśmy odnieść się do analizy porównawczej napisu na belce. Pierwszy człon - "Fairy Tail" niewątpliwie może przysporzyć nam pewnych trudności interpretacyjnych poprzez niejasne tłumaczenie z języka angielskiego (pl. "Ogon Wróżki"), jednakże jeśli tylko sięgniemy do głębszych źródeł japońskiej popkultury skupiającej się na dziełach z gatunku anime oraz mangi, z łatwością dostrzeżemy zbieżność między tytułem mangi Hiro Mashimy i anime o tym samym tytule. Dokonując tejże operacji myślowej, możemy wysnuć wniosek, iż mamy do czynienia z formą bloga, w jakiś sposób związaną z tymi tytułami.
UsuńOdnieśmy się wobec tego do kolejnego członu napisu na belce, a mianowicie myślnika. Sugeruje on, iż to, co następuje po nim, w jakiś sposób jest związane z członem pierwszym, a mianowicie tajemniczym "Fairy Tail". Jednak cóż takiego znajduje się za myślnikiem?
"Opowiadania i Historie" z początku mogą wydawać się zupełnie niezrozumiałym zlepkiem słów, jednakże sięgnąwszy do Słownika Języka Polskiego, dowiadujemy się, iż są to wyrazy w pewien sposób bliskoznaczne. Wobec tego możemy wysnuć teorię, iż oba dotyczą tego samego. Lecz cóż znajdujemy w SJP?
1. to, co jest opowiadane; opowieść;
2. w literaturze: krótki utwór literacki pisany prozą, tematycznie ograniczony do jednego wątku fabularnego, różniący się od noweli brakiem wyraźnej konstrukcji, luźnym układem akcji, często wzbogaconej epizodami
Wobec tego wniosek, który wysnuliśmy, jest najzupełniej trafny. W porównaniu z pierwszym członem nazwy, możemy stworzyć wstępny obraz tego, co możemy znaleźć na blogu - a mianowicie pisane prozą historie w jakiś sposób powiązane z mangą i anime Fairy Tail.
Jednakże nie jest to koniec naszych rozważań. Przed nami mianowicie najtrudniejsza część nazwy "Niekoniecznie Prawdopodobne". Patrząc na to ze strony polonistycznej, jest to zbitek wyrazów zupełnie nieprzystających i niepasujących do siebie, można by powiedzieć - niekompatybilnych. Nawet sięgnąwszy do słowników i pozycji naukowych prowadzających nas w meandry codziennej polszczyzny, ostatnie dwa słowa pozostają zagadką. Można stwierdzić, iż autor chciał nam przekazać coś ważnego - w wolnym tłumaczeniu, można uznać to za pochodną wyrażenia "Odchodzące od głównego nurtu i nie prowadzące z nim dialogu znaczeniowego", jednakże wszystko to pozostaje do dowolnej interpretacji odbiorcy.
Dzięki analizie uzyskujemy umowną treść tematu bloga, na którym się znaleźliśmy - "Opowieść pisana prozą gatunku epickiego nawiązująca znaczeniowo do mangi i anime Fairy Tail, jednakże odchodząca od jego pierwotnego przesłania i panteonu postaci".
Niestety, pytania, które raczyłaś zadać w drugiej części swojej wypowiedzi, nie nadają się jako obiekt analizy.
Idąc tym tropem możemy dojść do jeszcze ciekawszych wniosków. Jeśli Autorka zataiła coś tak ważnego jak imię i celowo zmyliła czytelników może być mężczyzną udającym kobietę. Potwierdzać może to avatar przedstawiający rybę- samca. Zaś w filmie, z którego pochodzi owa ryba była to najbardziej męska postać. Cóż, wnioski nasuwają się same, ja pozostawiam sprawę do rozważenia przez każdego samodzielnie.
UsuńPozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze, by pomówić o urodzinach autorki. Otóż dzięki mojej zaskakującej dedukcji doszłam do błyskotliwego wniosku, iż autorka publikuje rozdziały tylko w dni dla siebie istotne - w swoje urodziny, wtedy, kiedy znajomi mają urodziny, w dzień nerda, w rocznicę śmierci jej świętej pamięci chomika, dzień, w którym ścięła włosy, itd. Idąc tym tropem, możemy dojść do interesującego wniosku, iż autorka nie posiada wielu ważnych dni we wrześniu ani październiku, więc, nie chcąc powielać dni z zeszłego roku, oczekuje przystępniejszych momentów (na przykład rocznicy przeczytania przez nią pierwszego zdania złożonego).
UsuńCo do pytania o imię..Zawsze można założyć, że AutorkaJuliza nas perfidnie oszukała i przywłaszczyła sobie tak mylący nick, mimo tego, że sama na imię ma np. Kunegunda.
UsuńCool! Super! Świetnie! Nie posiadam lepszych słów. Lecę czytać dalej.
OdpowiedzUsuń